Dawno tak nie szliśmy brzegiem zatoki, my z kijkami od Nordic Walking, syn z zawieszonym na ramieniu latawcem. Słońce skrzyło się w wodzie, odbijając miło swoje promienie.
Wiatr nie chłodził, tym razem był od lądu. Fale lekko uderzały o brzeg. Plaża po zimowych sztormach powiększyła swoją powierzchnię. Część niskich wydm zabrało morze odkrywając zasypane skarby. Trzy głazy, jeszcze w zeszłym roku zatopione do połowy w wodzie, leżały pośrodku plaży. Jak wielka jest siła natury... Szukamy bursztynów w suchych wodorostach, ale oprócz muszelek i gałązek niczego więcej nie dostrzegamy. Znów sobie obiecujemy, że przyjedziemy tu podczas wschodniego sztormu, gdy wzburzone morze odda trochę cennego jantaru... Omijając kwitnące dzikie róże wdycham głębiej powietrze. Co za cudowny zapach...
Wreszcie robimy sobie przerwę. Syn wyciąga latawiec i korzystając z dość silnego wiatru zaczyna zabawę.
Siadam na odsłoniętym przez fale betonowym słupku i chłonę wszystkimi zmysłami. Rozkoszuję się ciszą i spokojem. Tylko jeden samotny żagiel łopoce samotnie na horyzoncie. Zupełnie inaczej niż jeszcze kilka dni temu, gdy rozgrywane w tym miejscu były regaty. Wtedy horyzont bielił się od żagli optymistów, laserów, korsarzy i omeg.
Cieszy mnie, że znowu nadchodzą dni zauroczenia plażą i pluskiem fal :)
Wiatr nie chłodził, tym razem był od lądu. Fale lekko uderzały o brzeg. Plaża po zimowych sztormach powiększyła swoją powierzchnię. Część niskich wydm zabrało morze odkrywając zasypane skarby. Trzy głazy, jeszcze w zeszłym roku zatopione do połowy w wodzie, leżały pośrodku plaży. Jak wielka jest siła natury... Szukamy bursztynów w suchych wodorostach, ale oprócz muszelek i gałązek niczego więcej nie dostrzegamy. Znów sobie obiecujemy, że przyjedziemy tu podczas wschodniego sztormu, gdy wzburzone morze odda trochę cennego jantaru... Omijając kwitnące dzikie róże wdycham głębiej powietrze. Co za cudowny zapach...
Wreszcie robimy sobie przerwę. Syn wyciąga latawiec i korzystając z dość silnego wiatru zaczyna zabawę.
Siadam na odsłoniętym przez fale betonowym słupku i chłonę wszystkimi zmysłami. Rozkoszuję się ciszą i spokojem. Tylko jeden samotny żagiel łopoce samotnie na horyzoncie. Zupełnie inaczej niż jeszcze kilka dni temu, gdy rozgrywane w tym miejscu były regaty. Wtedy horyzont bielił się od żagli optymistów, laserów, korsarzy i omeg.
Cieszy mnie, że znowu nadchodzą dni zauroczenia plażą i pluskiem fal :)
