Jeszcze nie lipiec, a już pojawiły się pierwsze jagody. Nie są tak słodkie jak ich leśne kuzynki, więc trafiają na mój talerz jako dodatek, a nie danie główne. Uwielbiam je z lodami, bitą śmietaną i twarożkiem waniliowym w naleśnikach. Pierwszy raz pojawiły się tak późno, zwykle już pod koniec maja można delektować się ich smakiem.
W tym roku zbiory jagody kamczackiej zrównały się z poziomkami i truskawkami.
Mam dwie odmiany tych owoców. 4 krzewy mają kształt zwarty, a ich jagody w czasie zbierania samoistnie spadają. Zawsze rozkładam fizelinę lub folię pod krzewy, aby nie zmarnować większości owoców.
3 krzewy są rozłożyste, a ich jagody są słodsze i nie opadają przy najlżejszym poruszeniu.
Niezjedzone od razu owoce można zamrozić i cieszyć się tymi podłużnymi, słodko-kwaśnymi z lekką goryczą owocami w okresie zimowych mrozów :)

W tym roku zbiory jagody kamczackiej zrównały się z poziomkami i truskawkami.
Mam dwie odmiany tych owoców. 4 krzewy mają kształt zwarty, a ich jagody w czasie zbierania samoistnie spadają. Zawsze rozkładam fizelinę lub folię pod krzewy, aby nie zmarnować większości owoców.
3 krzewy są rozłożyste, a ich jagody są słodsze i nie opadają przy najlżejszym poruszeniu.
Niezjedzone od razu owoce można zamrozić i cieszyć się tymi podłużnymi, słodko-kwaśnymi z lekką goryczą owocami w okresie zimowych mrozów :)
