Leaderboard
728x15

OGRÓD PO URLOPIE

Large Rectangle

Myślę, że największym koszmarem mnie jako ogrodnika byłby widok zniszczonego przez wiatr, suszę, powódź... ogrodu po powrocie z wakacji. Na szczęście prawie dwutygodniowy wypad w Sudety nie odbił się ujemnie na moich roślinach. Piach w podłożu pozwolił przetrwać bez szkód ogromną ulewę, która zalała Trójmiasto. Zastaliśmy prawie busz. I to wcale nie myślę o chwastach, bo oprócz pojedynczych dużych sztuk, nie ma prawie co pielić. Za to trawy, zioła, pnącza i byliny rozrosły się wspaniale. Do domu wejścia broniła nam ściana winobluszczu. Na zdjęciu już po przycięciu.



Przy gruszy powitał nas ogromny słonecznik, który przerósł syna, a puszyste kwiatostany perukowca zwisały aż do ziemi.




Hortensje odżyły i na pewno są w o wiele lepszej kondycji niż przed rokiem, kiedy to u nas panowała susza. 





Zioła poprzerastały jagodowe grządki i wcisnęły się pomiędzy irysy.



Zebrałam pierwsze ogórki, które uciekają mi przez płot do sąsiada. Kabaczki próbują wydostać się z kompostownika. Na pomidorki koktajlowe muszę jeszcze trochę poczekać, okazuje się, że za gęsto je posadziłam.





Ogród kolejny raz daje mi znak bym tak dokładnie wszystkiego nie pieliła. Pomiędzy fasolką pojawił się fioletowy łubin, który już rok temu zniknął mi z rabatek. 



Warto było wyjechać na jakiś czas. Rośliny kolejny raz zaskakują mnie swoim wyglądem :)















Banner