To, co sprawił poniedziałkowy deszcz jest niesamowite. W ekspresowym tempie pootwierały się zamknięte pączki, zazieleniło się, zakwitło i przekwitło. Dobrze, że mogę spędzać na ogrodzie codziennie trochę czasu, bo przegapiłabym te zmiany.
Po raz pierwszy cieszyłam się z bębniących o szybę kropel. Jednak dopiero kolejnego dnia, gdy niespodziewanie zza chmur wyszło słońce, a ciepły wiatr osuszył glebę, zaczęłam zauważać prędkość przemian :)
Po raz pierwszy cieszyłam się z bębniących o szybę kropel. Jednak dopiero kolejnego dnia, gdy niespodziewanie zza chmur wyszło słońce, a ciepły wiatr osuszył glebę, zaczęłam zauważać prędkość przemian :)