,, Każdy początek dnia jest inny, rano nie wiemy jeszcze, co przyniesie ze sobą rozpoczynający się dzień, tyle różnych rzeczy może się wydarzyć." Ania z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery
A dzień nie zaczął się miło. Na dworze chmury sięgające prawie ziemi, ciemność zmuszająca do zapalenia światła i wilgotne powietrze wdzierające się w każdy skrawek ciała. Już drugi dzień czekałam z niecierpliwością na kuriera mającego mi dostaczyć drzewko: orzech włoski Leopold. Drugi, bo pierwszego dnia panu nie zachciało się zadzwonić, by powiadomić o swoim przyjeździe, a ja w swojej naiwności nie pomyślałam, aby cały dzień warować przy bramie. Ale jak mówiła Ania ,, Oczekiwanie, że coś miłego się wydarzy, to niemal połowa przyjemności." A ja z ogromną niecierpliwością czekałam na przesyłkę. Wiadomo, że ,, W słoneczny dzień łatwiej jest zachować pogodę ducha i mężnie znosić przeciwności losu". Moje wymarzone drzewko okazało się niestety marną sadzonką. Mam tylko nadzieję, że przetrzyma zimę i na wiosnę wypuści zdrowe łodyżki.
Dzień zaczął się więc niezbyt przyjemnie. Za to skończył ogromną niespodzianką. Syn, po przyjściu ze szkoły, zrobił swoje pierwsze ciasto, brownie. Zupełnie samodzielnie. Przygotowywał się do tego już od kilku dni. Szukał przepisu w internecie, przypominał nam o kupieniu składników, dopytywał się, jak smarować blachę czy używać miksera. Wyszło wspaniałe, pachnące mocno czekoladą :)

A dzień nie zaczął się miło. Na dworze chmury sięgające prawie ziemi, ciemność zmuszająca do zapalenia światła i wilgotne powietrze wdzierające się w każdy skrawek ciała. Już drugi dzień czekałam z niecierpliwością na kuriera mającego mi dostaczyć drzewko: orzech włoski Leopold. Drugi, bo pierwszego dnia panu nie zachciało się zadzwonić, by powiadomić o swoim przyjeździe, a ja w swojej naiwności nie pomyślałam, aby cały dzień warować przy bramie. Ale jak mówiła Ania ,, Oczekiwanie, że coś miłego się wydarzy, to niemal połowa przyjemności." A ja z ogromną niecierpliwością czekałam na przesyłkę. Wiadomo, że ,, W słoneczny dzień łatwiej jest zachować pogodę ducha i mężnie znosić przeciwności losu". Moje wymarzone drzewko okazało się niestety marną sadzonką. Mam tylko nadzieję, że przetrzyma zimę i na wiosnę wypuści zdrowe łodyżki.
Dzień zaczął się więc niezbyt przyjemnie. Za to skończył ogromną niespodzianką. Syn, po przyjściu ze szkoły, zrobił swoje pierwsze ciasto, brownie. Zupełnie samodzielnie. Przygotowywał się do tego już od kilku dni. Szukał przepisu w internecie, przypominał nam o kupieniu składników, dopytywał się, jak smarować blachę czy używać miksera. Wyszło wspaniałe, pachnące mocno czekoladą :)
