Niecałą godzinę drogi od Gdańska znaleźć można cudowny skrawek przyrody. Nad przepięknie położonym Jeziorem Borzechowskim leży ogród dendrologiczny Wirty. Nie mam pojęcia dlaczego tak długo zwlekałam z odwiedzeniem tego miejsca. Może słowo dendrologiczny, może wspomnienia znajomych, którzy wędrując tam latem opowiadali tylko o drzewach. Natknąwszy się w necie na informację, że można zobaczyć tam azalie i rododendrony zaplanowaliśmy wycieczkę. I mimo, że wiedziałam o zmianie pogody, deszczach i bardzo silnym wietrze, planów nie zmieniliśmy.
Już przy wejściu powitały nas łany kwiatów.
Nie mogłam się oderwać, a mąż poganiał, bo pogoda niepewna i kawałek lasu do przejścia. I dobrze, bo w tych zakamarkach leśnych, na polanach oraz przy stawach i mokradłach też natknęliśmy się na kwitnące krzewy.
Ścieżką dotarliśmy nad jezioro, chwilę odpoczęliśmy i wróciliśmy innym zakątkiem. A tam za budynkiem wejściowym czekała nas niespodzianka. Kolejne kwitnące rododendrony ukryte pod wysokimi drzewami.
Trochę więcej o innych atrakcjach ogrodu napiszę w kolejnym poście. Miłego zwiedzania :)

Już przy wejściu powitały nas łany kwiatów.
Nie mogłam się oderwać, a mąż poganiał, bo pogoda niepewna i kawałek lasu do przejścia. I dobrze, bo w tych zakamarkach leśnych, na polanach oraz przy stawach i mokradłach też natknęliśmy się na kwitnące krzewy.
Ścieżką dotarliśmy nad jezioro, chwilę odpoczęliśmy i wróciliśmy innym zakątkiem. A tam za budynkiem wejściowym czekała nas niespodzianka. Kolejne kwitnące rododendrony ukryte pod wysokimi drzewami.
Trochę więcej o innych atrakcjach ogrodu napiszę w kolejnym poście. Miłego zwiedzania :)
