Leaderboard
728x15

PRZEBUDZENIE

Large Rectangle
Można powiedzieć, że obudziłam się ze snu zimowego. Długi to był sen, leniwy. Zima w tym roku nie zachęcała do spacerów. Nie było zbyt mroźnie, oprócz pierwszej połowy lutego, ale prawie codziennie wietrznie. A wiadomo, co potrafi z odczuwalną temperaturą wyczyniać wiatr. Toteż mój sen był spokojny, choć zakłócony w końcowej fazie przez obrzydły wirus, który mąż miał odwagę przytargać do domu z pracy. Krótko mówiąc, pierwszy od dwóch lat katar i pierwsza od 8 lat podwyższona temperatura zmusiła mnie do przespania dodatkowych dwóch dni. I spałabym tak dalej, gdyby nie wiosenne słoneczko, które wyciągnęło mnie spod zwojów kołder. Wdzierało się pod powieki i zachęcało do zabawy. 


Wiedząc, jak zdradliwa bywa nieraz wiosna, ubrałam się cieplutko, ale bez przesady i powoli wystawiłam nogi za próg. A dalej to już nie potrafiłam się powstrzymać. Nie wiem, skąd wzięłam nagle tyle energii. Nie tylko na zrobienie w spokoju pierwszych wiosennych zdjęć, ale i walkę z kretowiskami oraz przycięcie zaniedbanych jabłoni i grusz (dobrze, że w tym czasie przygoniło trochę chmur). 





Przy okazji zwróciłam uwagę, że tyle mnie czeka pracy w ogrodzie. Muszę otrzepać iglaki, aby pospadały suche igły (nie zrobiłam tego zimą, to teraz mam za swoje lenistwo), rozsypać wapno na trawnik, bo mi mchem zarasta, opryskać drzewka na mszyce i przędziorki (tego to mam mnóstwo co roku) i przygotować skrzynie do wysiewu sałat i rzodkiewki. A w domu wysiać nasiona pomidorów i traw ozdobnych, bo rzeżucha i szczypiorek już rosną :)


Wiem, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale widziałam dzisiaj pierwszy klucz powracających, dzikich gęsi :)
Banner