Wszyscy znają powiedzenie ,,Kwiecień plecień...". Dopóki roślinki są małe, a pąki nierozwinięte, nikomu nie szkodzi, gdy na zmianę wyciąga się buty letnie i zimowe. Wszystko się zmienia wraz z coraz bujniejszą zielenią. Dlatego, gdy wczoraj zobaczyłam pierwsze, drobne, białe kuleczki lecące z nieba, pomyślałam, zaraz wyjdzie słońce i roztopi te kruche maleństwa. Ale nic z tego. Niebo pociemniało, ilość krupy się zwiększała i w pewnym momencie moje serce zadrżało. Co z moimi czereśniami ? Przecież już kwitną !!! W ciągu kilku minut zrobiło się bialutko na dworze.
Jeszcze dzisiaj, mimo słońca, gdzieniegdzie pomiędzy płożącymi iglakami pozostały resztki śniegowego szaleństwa. Wiedząc, że w nocy będzie przymrozek, owinęliśmy flizeliną niektóre drzewka z większą ilością rozwiniętych kwiatów. I mimo temperatur ujemnych w nocy, nie zauważyłam większych strat. Tylko magnolia przymarzła i jej piękne białe kwiaty dostały brązowego nalotu.
Jeszcze jedna taka zimna noc przed nami i mam nadzieję, że ostatnia :)
Jeszcze dzisiaj, mimo słońca, gdzieniegdzie pomiędzy płożącymi iglakami pozostały resztki śniegowego szaleństwa. Wiedząc, że w nocy będzie przymrozek, owinęliśmy flizeliną niektóre drzewka z większą ilością rozwiniętych kwiatów. I mimo temperatur ujemnych w nocy, nie zauważyłam większych strat. Tylko magnolia przymarzła i jej piękne białe kwiaty dostały brązowego nalotu.
Jeszcze jedna taka zimna noc przed nami i mam nadzieję, że ostatnia :)
