Na szczęście na razie tylko w nocy.
I u mnie, tak jak w wierszu Szron Ludwika Wiszniewskiego, bialutkie igiełki zamieniły się w krople wody i powolutku zniknęły z trawnika oraz drzew. A słońce prześwitując przez nieliczne już liście roztoczyło swój promienny czar :)

,,Na gałązkach drzew osiadł w nocy szron.
Odział w biały płaszcz rozłożysty klon.
Srebrem okrył liść, który z drzewa spadł
i na krzywym płotku cichusieńko siadł.
I nikomu szron nie skąpił swych łask,
Aż go rano zmógł słonka złoty blask!"
I u mnie, tak jak w wierszu Szron Ludwika Wiszniewskiego, bialutkie igiełki zamieniły się w krople wody i powolutku zniknęły z trawnika oraz drzew. A słońce prześwitując przez nieliczne już liście roztoczyło swój promienny czar :)
