Jest coś radosnego w szarości dnia. Deszcz i mgła uwalniają mnie od zobowiązań. Sama natura zwalnia mnie z obowiązku tłumaczenia całej rodzinie, dlaczego nie zrobiłam, nie kupiłam... Wszyscy rozumieją i wybaczają. A ja mogę oddać się przez chwilę beztrosce.
Z zimnej ziemi wychodzą powoli krokusy. Moje mają barwy żółte, niebieskie i białe. Widząc ich anemiczne postacie wschodzące wśród zielono-szarych listków trawy, postanawiam część z nich wykopać i stworzyć mały ogródek w szklanej misie.
Pięknie było na nie patrzeć przez całe pięć dni. Niestety krokusy w tempie ekspresowym nabrały kształtów, rozkwitły i równie szybko przekwitły. Ale nie żałuję swojej decyzji. Przez krótki czas miałam możliwość cieszyć się wiosną :)
Teraz przesadzę je z powrotem do ogrodu, ale tym razem trafią pod rozłożyste krzewy. W przyszłym roku na wiosnę będą miały wystarczającą ilość światła, aby cieszyć moje oczy :)

Z zimnej ziemi wychodzą powoli krokusy. Moje mają barwy żółte, niebieskie i białe. Widząc ich anemiczne postacie wschodzące wśród zielono-szarych listków trawy, postanawiam część z nich wykopać i stworzyć mały ogródek w szklanej misie.
Pięknie było na nie patrzeć przez całe pięć dni. Niestety krokusy w tempie ekspresowym nabrały kształtów, rozkwitły i równie szybko przekwitły. Ale nie żałuję swojej decyzji. Przez krótki czas miałam możliwość cieszyć się wiosną :)
Teraz przesadzę je z powrotem do ogrodu, ale tym razem trafią pod rozłożyste krzewy. W przyszłym roku na wiosnę będą miały wystarczającą ilość światła, aby cieszyć moje oczy :)
